poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 9.

 - Czyli co, poznał jakąś dziewczynę i tak po prostu odszedł? Bez słowa?

 - No znaczy się... To nie było tak, że ją poznał i zmienił się całkowicie jego światopogląd, on po prostu wmówił sobie, że jego rodzina jest dla niego za biedna, że przy rodzinie tej laski, wychodzimy jak banda kretynów i  w ogóle... - wytłumaczyła dość kulawo Ginny, obracając w palcach kieliszek z ledwie kilkoma kropelkami wina.

 - Ale jak się tego dowiedziałaś? Przecież chyba nie powiedział wam twarzą w twarz, że uważa was za najgorsze ścierwa.

 - No wiesz... on wyjechał, zostawiając te mniej potrzebne rzeczy... i ten... George znalazł jego pamiętnik... no i... korciło. - uśmiechnęła się iście uroczo, a ja się zaśmiałam. - I w dodatku, zaraz przed swoim wyjściem, zaczął na nas wrzeszczeć... i chyba jednak to wykrzyczał. A później przyszedł dokument z urzędu. I już.

 - Jejku, co za okropny się z niego człowiek zrobił. Myślisz, że to przez tę bitwę?

 - Całkiem możliwe. Przecież wiesz, jaki był wcześniej. Albo dostał jakimś zaklęciem i teraz świruje. Wiesz co, Mionka? - przedłużyła śmiesznie ostatnie "a". - Może byśmy tak poszły do Harry'ego, co? On pewnie usycha z nudów.

 - Ma Didiera.

 - Ale on potrzebuje kogoś, kto zna go lepiej, dłużej i w ogóle...

 - To samo mówiłaś, gdy chciał wyjechać.

 - No wiesz, w końcu nie wolno zostawić kobiety swego serca na pastwę Londynu, a samemu ruszając do wspaniałej Francji. Ciekawa jestem, czy kogoś tam poznał.

 - Tak, poznał zapewne wiele osób, ale nie martw się, Gin. Jeśli naprawdę cię kocha, to wierz mi na słowo, że cię nie zdradził.

 - No to chodźmy go odwiedzić i dowiedzmy się tego osobiście! - wykrzyknęła radośnie Gin, zwracając na siebie uwagę Dizzy i Mimzy, które od razu wstały z kanapy i zaczęły biegać za nią, szczekając i merdając ogonami.

 - Jak chcesz. - odpowiedziałam i ruszyłam za nią do drzwi, wcześniej dosypując karmy dla psów i dolewając im wody. Zapewne długo nas nie będzie, tym razem naprawdę. Jeśli Ginny chce czegoś nieosiągalnego, to zawsze to dostaje, jednakowoż mija sporo czasu, nim wreszcie to zdobędzie. A informacja o tym, czy Harry miał w Paryżu jakieś kochanki, z pewnością należała do jednej z "takich" spraw.

***

 - Czyli co, nikogo nie miałeś? - zapytała po dwugodzinnej rozmowie Gin. Jak mówiłam, takie sprawy trwają strasznie długo.

 - Zapytałaś tylko o kochanki. - przypomniał jej Harry.

 - No tak, racja... To co, żadnych nie miałeś?

 - Oczywiście, że nie. - powiedział Harry, spoglądając dyskretnie na Didiera. Niezbyt mi się to podobało, ta ich zażyłość. I tu wcale nie chodziło o zazdrość. Chodziło mi tylko i wyłącznie o dobro Ginny.

 Chociaż... czym ja się przejmuję? Przecież Harry nie jest gejem, ani biseksualistą, bo od razu by nam o tym powiedział. Didier może wygląda na "innego", ale czym to świadczy? Przecież nie każdy gej nosi rurki, nie każdy gej zachowuje się typowo kobieco. Co z tego, że ci stereotypowi tak robią? Harry i Didier...? Phie, przecież to niedorzeczne! Nie w tym życiu!

 - Harry, możemy zostać na noc? - zapytała błagalnie Ginny. - Późno już się robi, a wiesz jak to z Mioną jest, ona nadal niezbyt przepada za magicznymi środkami transportu... - doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, iż Ginny chce tylko posiedzieć dłużej z Harrym. Nie miałam jej tego za złe. Przynajmniej nie powiedziała, że jestem jakimś tchórzem. - ...a wiesz jak to w mugolskich okolicach bywa. Wszędzie gwałciciele, mordercy, złodzieje...

 - Rozumiem, Gin, możecie zostać. - zaśmiał się Harry. On chyba też już wiedział, co chodzi Rudej po głowie. - Na górze mamy bałagan, ale jak się weźmie różdżkę, to można wszystko zrobić w trymiga. Łóżka też się jakieś znajdą, a jak nie, to sami zrobimy. - uśmiechnął się do niej promiennie. Zresztą, w blasku kominka chyba wszystko wyglądało... bardziej magicznie.

 Jednak Ginny nie do końca o to chodziło... no cóż, Harry może nie należy do osób najbardziej kojarzących takie sprawy, ale cóż się dziwić, skoro został wychowany przez tak dobitnych ludzi? Oni to zrobili z niego wręcz taką osobę na posyłki... takiego... przynieś-wynieś-pozamiataj. Naprawdę mu współczuję.

 - To może ja pójdę posprzątać. - zaoferował się Didier z szarmanckim uśmiechem i chwilę później już go nie było.

 - Macie z sobą jakieś piżamy, czy coś? - zapytał Harry.

 - Chyba będziesz musiał pożyczyć mi jakąś swoją koszulkę, Harry. - westchnęła teatralnie Gin.

 - Przecież możecie sobie przetransmutować, albo deportować tu jakieś. - wtrącił się Didier. Najwyraźniej "nasz pokój" na tę noc został już uprzątnięty... albo po prostu nie było co sprzątać. Widziałam złość w oczach Ginny. Ona chyba zaczęła na poważnie brać te wszystkie spojrzenia Didiera, skierowane do Harry'ego, te czułe słówka... ale nie zauważyła, iż Didier jest po prost dżentelmenem i mówi to do wszystkich... za wyjątkiem jej, co jest odrobinę dziwne.

 - To my pójdziemy już na górę. - powiedziałam i pociągnęłam Ginny za łokieć, deportując się z nią do "naszego pokoju".

 - Co ty wyrabiasz? Przecież miałaś udawać, że nie lubisz teleportacji! - warknęła na mnie.

 - Co ja wyrabiam? Co ty wyrabiasz! Ginny, spójrz na siebie. Po co robisz z Didiera "tego złego"? Przecież to tylko przyjaciel Harry'ego, a nawet gdyby byli z sobą bliżej, z pewnością powiedzieliby nam o tym. To jest wciąż nasz Harry! Prawdomówny, pomocny i, wreszcie szczęśliwy, Harry! Nie możesz się cieszyć z jego szczęścia? Z tego, że wreszcie znalazł kogoś tak wspaniałego jak Didier? I nie mówię tu oczywiście o tym, że są parą. Ginny, on znalazł przyjaciela! Przy-ja-cie-la! Nie żadnego kochanka! - wyrzuciłam z siebie i opadłam na mocno skrzypiące łóżko.

 - Masz rację, Herm. - odpowiedziała po dłuższej chwili i usiadła obok mnie. - Przepraszam. - przytuliła się do mnie, a ja odwzajemniłam ten gest.

 - W porządku, Ginny. - powiedziałam cicho w jej włosy. - Ale to nie mnie powinnaś przeprosić.

 - Wiem, wiem, Herm. Zrobię to jutro. - powiedziała ledwie słyszalnie i wyciągnęła z torebki różdżkę. Machnęła raz i drugi, szepcząc coś pod nosem i chwilę później była już wymyta i ubrana w długą do kolan koszulę. - Dobranoc.

 - Dobranoc. - odpowiedziałam i również wykonałam kilka zaklęć, a chwilę potem przykryłam się ciepłą, pachnącą kołdrą. Zobaczymy, co jutro przyniesie nam dzień.

***

 Obudził mnie dźwięk przytłumionej rozmowy z dołu. Ginny wciąż spała, więc to prawdopodobnie Harry i Didier się o coś kłócili. Z jakiegoś wieszaka wyczarowałam sobie parę kapci, które włożyłam na bose stopy. Zeszłam po cichu na dół, a schody pierwszy raz odkąd tu ostatnio byłam, nie skrzypiały. Pewnie musieli coś z nimi zrobić przy remoncie. Tak jak z obrazem matki Syriusza i głowami skrzatów.

 Gdy wychyliłam głowę z kuchni, to co zobaczyłam omal nie zwaliło mnie z nóg. Harry trzymał w mocnym uścisku twarz Didiera, który opierał się bezwładnie o blat, próbując na niego nie spaść przy pocałunku. Zamknęłam cicho drzwi, nie chcąc im przeszkadzać. Pobiegłam na górę równie cicho, jak stamtąd zeszłam.

 Nie mogę o tym powiedzieć Gin. Nie zniszczę jej wszystkiego, na co tak długo czekała. Harry sam będzie musiał jej o tym powiedzieć.

=^^=
Ohayo~!
Przepraszam, że rozdział tak krótki i do tego tak późno.
Pewnie spodziewaliście się wcześniejszej godziny, so? XD
Nie chcę tu wypisywać kazań o tym jaka to ja jestem zła,
bo pewnie nie to Was interesuje, hmm?
Hehe, co do HxD może w pierwszym bonusie (data jego
dodania znajduje się w proroku codziennym, do którego radzę
co jakiś czas zaglądać, w razie zmiany terminu czy czegoś tam)
umieszczę dokładnie całą tę scenę... i być może jeszcze to, jak
się poznali w Paryżu. :)
Chcecie tak? Komentujcie~! Proszę o opinie, tylko szczere~!

xoxo
Sakura

6 komentarzy:

  1. HAHAHAHAHAH, JA NIE MOGĘ HARRY GEJEM XDDD
    Lubię homoseksualistów ! Są zabawni :D

    Faktycznie, rozdział krótki, ale bardzo... poczytny ? Hm, nie to chyba złe słowo. Bardzo przyjemny w odbiorze, może tak :D

    Czekaj, czekaj... Bonus będzie o Harrym i Didierze ? xD Fajno ;p

    Pozdrawiam,
    Mad,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, homośki nie są zabawne ;^; mają niemałe problemy życiowe :\
      No, ale przynajmniej lepiej dowiedzieć się, że coś jest zabawne (mam nadzieję, że w tym pozytywnym znaczeniu), niż przes wstręt do takich ludzi tracić czytelników. Staram się trafić w gusta każdego, jednocześnie nie zakłócając moich własnych zasad. ;)

      Usuń
    2. Nie mówię, że śmieszą mnie ich preferencje. Po prostu ma znajomych homoseksualistów, którzy są naprawdę pozytywnie pokręconymi ludźmi i mimo problemów z ich akceptacją w dzisiejszych czasach, w ogóle nie tracą nic ze swojej zajebistości :)
      Pozdrawiam,
      Mad.

      Usuń
  2. Fajny rozdział,
    To się porobiło :P
    Czekam na nexta :)
    e_schonheit

    Zapraszam do mnie na : make-me-happy-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się. Wątek Harry'ego i Didera też :3
    Właściwie nie mam czasu żeby się jakoś rozpisać, więc tylko powiem, że rozdział świetny i czekam na następny C:
    Pozdrawiam, Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  4. Harry+Didler :*
    Brak Dracze :(

    OdpowiedzUsuń